He hardly ever goes out. (On rzadko kiedy gdzieś wychodzi.) nowhen dialekt. w żadnym razie, nigdy. at no time. w żadnym razie, nigdy. idiom. when pigs fly. nigdy, na świętego Dygdy, w grudniu po południu, jeśli wierzysz w cuda (dosł. kiedy świnie będą latać)
Na Zbiorniku jesteś jak zwykły śmieciarz, podnoszący z ziemi to, co ktoś uznał za zbędne. I jeśli nie chcesz być w ten sposób postrzegany to powinieneś się od niego trzymać z daleka
Autor: Jean Ure Tytuł: Sekretne spotkanie Liczba stron: 192 Wydawnictwo: Jaguar Internetowe znajomości w dzisiejszych czasach stały się codziennością. Ma to swoje zalety, ale zawsze trzeba pamiętać, by zachować ostrożność. Skąd bowiem mamy mieć pewność, kto jest po drugiej stronie? Czy nie podszywa się pod kogoś innego? Jakie ma tak naprawdę zamiary wobec nas? Megan i jej najlepsza przyjaciółka, Annie, wciąż pakują się w jakieś tarapaty. Chowają się w szkolnej szafie albo przychodzą na lekcje z ptasimi gniazdami we włosach. Annie sporo czasu spędza na chatroomach i usiłuje namówić do tego również Megan. Choć jest to dla niej bardzo trudne, dziewczyna uparcie odmawia, pamiętając że mama surowo zabroniła jej odwiedzania tego typu serwisów. Czy mimo wszystko da się skusić, gdy na horyzoncie pojawi się szansa rozmowy z córką jej ulubionej pisarki? Tymczasem zbliżają się jej dwunaste urodziny i Annie szykuje dla przyjaciółki prezent-niespodziankę... Jean Ure w "Sekretnym spotkaniu" serwuje czytelnikom pouczającą historię o niebezpieczeństwach czyhających w Sieci. Uświadamia, jak łatwo można dać się nabrać, gdy nie zachowa się należytej ostrożności i jakie mogą być tego skutki. Warto jednak podkreślić, że autorka ostrzega, lecz nie demonizuje (ani tego medium jako całości, ani nawet czatów), dzięki czemu książka może stanowić świetny punkt wyjścia do rozmowy z dzieckiem na temat korzystania z internetu. Polecam młodym czytelnikom i ich rodzicom. Warto. Książka bierze udział w wyzwaniach:
Zdaniem ekspertów w przypadku osób, które nigdy nie zachorowały na COVID-19, należałoby wziąć pod uwagę czynniki takie jak: status zaszczepienia; noszenie maseczek; aktualnie krążący w społeczeństwie wariant koronawirusa; prowadzony styl życia, np. szczególna ostrożność, praca zdalna, unikanie zatłoczonych miejsc publicznych
Miałam dziś okazję być uczestnikiem istnej farsy! Otóż byłam u fryzjera. Siadłam sobie wygodnie, pani zaczęła mnie ciąć , pytać -jak to u fryzjera- o to co słychać, jak tam w pracy. Ja ponarzekałam nieco na zawirowania i tak jakoś sam z siebie pojawił się temat polityczny. Na dźwięk słów dotyczących sytuacji w kraju w naszą rozmowę włączył się kolega mojej pani fryzjerki po fachu, który siedział obok. Na początku nie było jakichś dużych emocji, taka sobie pogawędka polaków- jak zwykle niezadowolonych z rządów. Zaczęłyśmy mówić, ze nie ma na kogo głosować, że pewnie ludzie nie pójdą na kolejne wybory, a ci , którzy jednak się wybiorą, pewnie zagłosują na jeszcze gorsze zło. Na to pan fryzjer stwierdził, że on liczy na to , że to -naszym zdaniem gorsze- zwycięży. Ja skwitowałam to zdaniem, że wtedy pewnie już o niczym innym nie będzie debaty w Polsce tylko o Smoleńsku. No i się zaczęło. Facet się tak rozjuszył, tak zaczął sie ekscytować, opowiadać, jacy to są wszyscy oszuści, jak manipulują, że służą Rosji za pachołków, że trzeba ich rozliczyć...Niestety powiedziałam mu, że mnie raczej interesuje to jak będzie wyglądał nasza gospodarka i głownie to co będzie, a nie to co było. No to zaczął wyciągać argumenty typu: "To znaczy że dla Pani nie ma znaczenia to , że ktoś popełnił zbrodnię? To jak ktoś zabije Pani dziecko to tez Pani machnie na to ręką?" Trochę mnie zgięło i stwierdziłam w cichości, że koniec tej dyskusji, bo nie mam o czym z nim gadać. No ale kiedy już zaczął mi z pełnym zaangażowaniem tłumaczyć, że na pokładzie była bomba itd. no to zaczęłam się uśmiechać. I to był mój błąd. Tak się facet rozjuszył, tak zaczął krzyczeć, że "oczywiście, najlepiej zacząć się śmiać, jak się nie ma kontrargumentów. A poza tym on prezentuje jakiś poziom a ja nie więc koniec tej rozmowy, bo nie będzie się zniżał do mojego poziomu!" Nigdy bym nie przypuszczała, że można się narazić na takie emocje siedząc w fotelu fryzjerskim! ożesz... Jakkolwiek miałabym tego nie oceniać, to kolejny raz spotykam się z osobą sympatyzującą z PISem, która jest tak zapalczywa i zacięta...Po prostu jacyś fundamentaliści...czy ja jestem elektoratem PO? hm...może tak powiem- byłam. Teraz nie jestem absolutnie, bo naprawdę zrobili mi solidne kuku, co nie zmienia faktu, że jakoś do PIS-u mi bardzo daleko. SLD? hm...taki trochę trup w szafie...twój Ruch?zupełnie nie te wartości, nie te pomysły, nie ten sposób wypowiedzi, nie te decyzje...no to kto? no nikt właśnie...Czy to znaczy, ze nie pójdę na wybory?Pójdę, bo nie po to tysiące a nawet miliony ludzi walczyło przez tyle lat o niepodległość, a później o demokracje, bym teraz ja to wszystko olała. Ale skoro teraz nawet nie można wybrać mniejszego zła, to mogę pójść i wrzucić nieważny głos. Po co? Nie wiem, ale coś czuję, że tak właśnie zrobię....
Nic nie jest dane ludziom bez trudów. – Horacy. Wielu ludzi, którym nie udało się w życiu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak blisko sukcesu byli, kiedy się poddali. – Thomas Edison. Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest próbowanie po prostu, jeden, następny raz. – Thomas Edison
. 218 39 259 123 187 274 98 438