Liczyłam na to, że im się spodoba nasze mieszkanie i pochwalą nasz wybór. I tutaj się nie zawiodłam. Moja teściowa rozejrzała się po wszystkich kątach, a potem nagle wypaliła: – Nie rozumiem, po co wam tyle pokoi. Przecież nie możecie mieć dzieci. Kiedy to usłyszałam, krew natychmiast uderzyła mi do głowy.
Prawda jest taka, że nikt nie lubi, jak mu się ktoś w życie wtrąca i dyktuje, co ma robić. Zwłaszcza jeśli jest się pełnoletnim i ledwie wykaraskało się spod (nad)opiekuńczych ramion ukochanych rodziców. Szczególnie, jeśli nowymi dyktatorami życia miałyby się stać osoby tak kulturowo zdeprecjonowane i ustawione na przegranej pozycji jak teściowa albo teść. W skrócie rzecz ujmując, cała działalność wywrotowa sprowadza się do dwóch postaw: roszczeniowej (pewne usługi ci się od nich po prostu należą) i wyniosłej - od pobłażliwego lekceważenia po pogardliwą wyższość (co oni mogą wiedzieć o życiu). Trenuj je na teściach aż dojdziesz do perfekcji. Skoncentruj się na ćwiczeniach praktycznych, a zrujnowana relacja stanie się po prostu całkiem atrakcyjnym efektem ubocznym. Choć w większości przaśnych dowcipów zwykle zaradni zięciowie muszą sobie radzić z matkami swoich żon, w realu to raczej na synowe spada ciężar kontaktów z teściową. Po prostu kobiety są bardziej nastawione na relacje i muszą mieć to wszystko pod kontrolą, poukładane, a jeśli się nie da, to chociaż cały czas na tapecie i w ruchu. Muszą w tym grzebać, żeby nieustannie ulepszać i wreszcie poukładać. Nawet jeśli to niemożliwe. Próbować zawsze warto. Do krwi ostatniej. Mężczyzna może sobie znajomość z własną teściową darować lub ograniczyć do minimum, czyli tych nieprzyjemnych momentów, gdy teściowa czegoś dziwacznego - jakiegokolwiek kontaktu - chce, gdy zakłóca święty spokój jego rodziny (czytaj: Jego własny). Kobieta nie odpuści. Zatem to znów kobiety, synowe mają robotę do wykonania. Niszczenie lub niedopuszczanie do zbudowania więzi z teściami muszą wziąć na własne barki. Z powodzeniem jednak pewne sugestie mogą wykorzystać również zięciowie. Zatem - do dzieła! 1. Zacznij jeszcze na etapie narzeczeństwa Albo wręcz pierwszych spotkań z chłopakiem/dziewczyną. Pokaż się od najgorszej strony. Jak najbardziej na miejscu będą: brak nie tylko uprzejmości, ale jakiejkolwiek kultury osobistej, nonszalancja granicząca z arogancją, postawa roszczeniowa. Zachowuj się jak księżniczka, której należą się gesty poddania oraz uwielbienia. Bądź niczym udzielny książę gotów od niechcenia przyjmować z góry należne wyrazy hołdu i uznania. Możesz też mieć wyraźnie zły wpływ na ich ukochane i dobrze wychowane dziecko. Nie kryć się z tym, że zamierzasz zdeprawować je do cna. Wyrwać z tego błogiego, pełnego hipokryzji gniazda i sprowadzić na właściwą (choć może nie wiesz jeszcze dokładnie, co to miałoby właściwie znaczyć) drogę. W żadnym razie nie ukrywaj wrogości, jaką do nich żywisz. Jest szansa, że już od pierwszego spotkania potencjalni teściowie będą mieć o tobie jak najgorsze zdanie. Na dźwięk dzwonka telefonu lub do drzwi dostawać będą drgawek. Może nawet uda im się przekonać dziecko, by nie pakowało się w tę znajomość. Jeśli nie - cóż, możliwość maltretowania ich przez kolejne lata przed tobą. 2. Wymagaj, by teściowie realizowali twoje potrzeby Oczekuj, że cię "adoptują". Rozwiną przed tobą czerwony dywan i staną na uszach (teść) oraz rzęsach (teściowa), żeby było ci z nimi i u nich dobrze. A jeśli temu nie podołają - co przy odpowiednio wysokim poziomie wymagań jest raczej z góry przesądzone - obraź się na nich i zerwij stosunki. Albo przynajmniej ochłódź je do temperatury małej chłodni. Może twój współmałżonek pochodzi z dużej, kochającej się i wspierającej rodziny, a ty o swojej nie możesz zbyt wiele dobrego powiedzieć, na pewno nie to, że się wspierają i lubią spędzać ze sobą czas. Że interesują się swoimi sprawami, troszczą o siebie, mogą na siebie liczyć. A tobie tak bardzo tego brakuje. Dlatego całkiem naturalnie przyszło ci do głowy, że wreszcie spełnią się twoje marzenia i będziesz mieć rodzinę rodem z kina familijnego. Tymczasem oni wcale nie chcą otoczyć cię tą bezwarunkową wszechogarniającą miłością i akceptacją, jakimi - tak ci się wydaje - darzą się między sobą. Być może twoje oczekiwania są po prostu nierealne - nikt nie jest w stanie wypełnić twojej ziejącej pustką rany z dzieciństwa. Ale ty wcale nie musisz brać pod uwagę faktu, że teściowie nie ponoszą odpowiedzialności za emocjonalne braki twoich własnych rodziców i kulejące więzy w twoim rodzinnym domu. Wymagaj, by natychmiast przyjęli cię z całym inwentarzem niespełnionych potrzeb, rażących wad i niedostatków. I owe niedobory wypełnili i uzupełnili niezwłocznie. Równie dobrze możesz się upierać, że to ich obowiązek, że przyzwoici ludzie tak właśnie by postąpili, że to ci się należy. A skoro nie chcą, to… no trudno, zostaniesz w tej rodzinie, oczywiście wyłącznie ze względu na żonę/męża. Jednak niech nie liczą na jakąkolwiek lojalność, pomoc czy poczucie wspólnoty. Skoro tak fatalnie cię potraktowali… 3. Obrażaj się na nich No, bo przecież nie sprostali twoim oczekiwaniom na stworzenie ci drugiej, jeszcze lepszej niż ta pierwsza, twoja własna, rodziny. Bo nie dość energicznie zabiegają o twoją uwagę i miłość. Nie noszą cię na rękach. Bo od czasu do czasu mają czelność zadawać ci jakieś pytania, mało tego, wyrażać swoje zdanie o twoich pomysłach na życie, prowadzenie domu, spędzanie wolnego czasu, zarabianie pieniędzy, wychowanie dzieci. Pchają się - ależ tupet! - z radami i sugestiami. A czy ktoś ich pytał? Prosił ktoś o radę? (Oczywiście, gdyby nie radzili, nie interesowali się, to też byłoby źle - znaczyłoby, że nic ich nie obchodzisz, jesteś dla nich nikim!). Nie masz zamiaru dostrzec w ich postawie i zachowaniu troski oraz życzliwego zainteresowania (Taa, jasne, teściowie i troskliwe zainteresowanie…). Nie, to z pewnością zwyczajne, lekko wprawdzie zakamuflowane, ale jednak krytykanctwo. Czyli ukryta agresja. A wiadomo, że na agresję odpowiada się, jak z automatu, agresją. Nie można pobłażać złu! Nikt nie będzie po tobie jeździł. Nikt nie będzie ci wytykał! W tym miejscu możesz się zdecydować nawet na otwarty konflikt. Masz święte prawo! O ile przy okazji masz też siłę, tupet i odwagę. Walka na całego z pewnością nie pozostawi nikomu wątpliwości, co do twojego nastawienia do teściów. I, co oczywiste, zamieni wzajemne relacje w koszmar. Jeśli jednak z jakichś powodów nie stać cię na prawdziwą wojnę, prowadź cichą krucjatę, uprawiaj partyzantkę. Zimna wojna to też wojna. Twoja obrażona mina, wyraźna antypatia, nieprzychylność i dystans z pewnością zostaną dostrzeżone. Nawet jeśli nie od razu, nawet jeśli teściowie nie są zbyt spostrzegawczy, twoje niechętne nastawienie w końcu do nich dotrze. Jest duża szansa, że odpowiedzą ci tym samym. Gdyby stało się inaczej, możliwe są dwa powody. Albo są ślepi i ograniczeni - więc nie zawracaj sobie nimi głowy, a arenę walk zorganizuj na innym terenie i bardziej podatnym gruncie. Albo są nad wyraz dojrzali i twoje zachowanie przyjmują ze stoickim spokojem - więc też daj sobie spokój, bo ich świętość może się okazać mocniejsza niż twoja potrzeba mocnych wrażeń, to jest emocjonalnej rozróby. 4. Krytykuj sposób wychowania twojego współmałżonka Naprawdę, wszystko jest OK, bardzo się cieszysz, że twój ukochany/ukochana w ogóle przyszli na świat, bo teraz możesz go/ją mieć, ale… (Nigdy nie zapominaj, jak wielką moc podkopywania wszelkich miłych zdarzeń i okoliczności ma to króciutkie "ale"). Mimo niewątpliwie dobrej roboty (patrz: gotowy człowiek, twój współmałżonek) w paru miejscach rodzice miłości twego życia mocno jednak chybili. No, zwyczajnie nie wyrobili się w wychowaniu. Czy tak trudno było nauczyć swoje dziecko utrzymywania porządku, dbania o dom? No, jakoś twoim wspaniałym rodzicom to się udało (albo też… ciebie te gospodarskie sprawy i umiejętności nie dotyczą, bo w twoim rodzinnym domu od tego był kto inny). A gotowanie? Czy to jakiś problem nauczyć dzieciaka, co z czym łączyć w garnku, żeby wyszło supersmacznie, zdrowo i do tego tanio!? Twoja mama jakoś nie miała z tym problemu. To znaczy z takim gotowaniem, bo jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy kolejnemu pokoleniu, to przecież od początku było wiadomo, że twoje miejsce jest zupełnie gdzie indziej niż miejsce garów, zlewów i ścierek. Albo na przykład żeby dorosły człowiek nie potrafił robić zakupów, prać, samodzielnie opłacić czynszu, ba utrzymać się? Żeby nie wiedział, jak żyć z drugim człowiekiem? Tak, to wszystko wina teściów. Z ich niedoróbkami teraz ty musisz żyć. Ponosić konsekwencje ich lenistwa czy niewiedzy. Nieistotne, że te pretensje niewiele zmienią w twoim obecnym życiu (trudno, żeby teściowie nadrabiali nauki z przeszłości i próbowali uczyć swoje 30- czy 40-letnie dziecię, zwłaszcza, jeśli sami tej wiedzy praktycznej nie posiedli), nie poprawią komfortu twojego istnienia. Ważne, że można zrzucić winę na kogoś innego i dalej nic z męczącymi i irytującymi nieumiejętnościami partnera nie robić. No, bo co, ty masz coś robić??? 5. Wyśmiewaj ich wartości i styl życia To takie proste, szczególnie, jeśli różnią się nieco od tego, co znasz z własnego domu. A o to przecież nie trudno, nawet jeśli rodziny twoja i współmałżonka pochodzą z tego samego kraju, regionu i miasta. Gdyby jednak nie pochodziły - toż dopiero otwierają się przed tobą szerokie perspektywy krytyki, negowania i nagonki! Religia, taka czy inna, zwyczaje, światopogląd - aż ręce i język świerzbią, żeby się do tego dobrać, wypunktować i zdyskredytować. Szczególnie, jeśli masz wsparcie wyrodnego dziecka swoich rodziców - twojego współmałżonka. Nikt nie zna lepiej od niego/niej ich słabych punktów. Nikt nie wie lepiej, gdzie można uderzyć. Wprawdzie nie do końca wiadomo po co, szczególnie jeśli sami nie narzucają wam swoich pomysłów na życie, ale może ciągłe potwierdzanie własnych zasad i przepisów jest wam bardzo potrzebne… Przywiązanie do tradycji? Respektowanie praw natury? Wierność raz przyjętym zasadom? Stałość w poglądach i w ogóle we wszystkim? Niechęć do technologicznych nowinek? Brak orientacji w najnowszych doniesieniach z celebryckiego pola boju? Spraw i postaw do wytknięcia i nagany jest całe morze. Są doprawdy tacy zacofani, nieświatowi, wsteczni. Nie to co ty, twój współmałżonek, wasi znajomi, a może nawet twoi rodzice. Nie, to zupełnie co innego niż wasze światłe towarzystwo. Teściowie to zaścianek. Nie ma co zawracać sobie głowy uświadamianiem im tego faktu, prezentowaniem poziomu ich niewiedzy i braku obycia - mogą nie zrozumieć. Za to z pewnością zauważą i wyczują twoją niechęć oraz wrogość. I pełną wyższości postawę. To na pewno odpowiednio ich ustawi w stosunku do ciebie. I o to chodzi, nic więcej nie musisz robić. Dla wzmocnienia efektu wyzłośliwiaj się, obśmiewaj i krytykuj teściów przed swoimi dziećmi a ich wnukami. Zwiększasz tym do maksimum prawdopodobieństwo, że to dotrze do dziadków. Że ich dotknie. A może nawet wywoła jakiś odzew? Może zaczną się awanturować? Albo całkiem zgasną i wycofają się do tej swojej prymitywnej lepianki. 6. Krytykuj kuchnię teściowej A także wszelkie jej nawyki gospodarskie. Jest za tłusta (kuchnia, nie teściowa! Krytykę jej osoby zostaw sobie na inny moment i miejsce - na pewno lepiej dla ciebie robić to za jej plecami niż prosto w twarz), niezdrowa, ciężka, niesmaczna, niedzisiejsza. Albo z innej beczki - nudna, banalna, bez wyrazu, po prostu niestrawna. Jak można nie wiedzieć, że dziś już nie łączy się tłuszczów z węglowodanami? Zwłaszcza z taką ich ilością! Jak można smażyć na smalcu? Jak można smażyć na margarynie? Jak można kupować mięso i jajka w hipermarkecie!? Czy nie słyszała o sklepach z żywnością ekologiczną? I ona tym chce was - ciebie, współmałżonka i, co najważniejsze, wasze dzieci - karmić?! A gdzie wykwintne przystawki, soczyste, sałatki eko, nieco egzotyczne, ale za to bardzo modne owoce morza, sushi, no, chociaż łososiowe roladki? A desery? Od lat teściowa w każde święta wyjeżdża z tą samą drożdżową babą, a przecież wiadomo, że teraz jada się creme brulee albo panna cottę… No, raczej w tej kwestii to wy się nie dogadacie. Nic dziwnego, że całe gotowanie w domu jest na twojej głowie. Niby gdzie, od kogo twój współmałżonek miał się tego nauczyć? Na szczęście twoja mama gotuje wyśmienicie. To was wszystkich ratuje. Możecie nawet wyjść z obiadu u teściowej, zostawić te wszystkie niezjadliwości na talerzach (ostentacyjnie rozgrzeb swoją porcję i ze zniesmaczoną miną zademonstruj wszystkim, jak bardzo musisz teraz umierać z głodu). Pójdziecie prosto do mamy. A tam to można pojeść… Tam to są frykasy. No, ale wiadomo, to wyższa szkoła jazdy. Nie do przecenienia okażą się niemal histeryczne okrzyki: To chce mama dać dziecku?! To uważa mama za czyste? Oraz podszyte jadem pytania: A więc u was jada się w ten sposób? A o trójglicerydach mama słyszała? Przeczytaj też jak stracić żonę Sprawdź jak stracić męża Tekst pochodzi z książki "Antyporadnik", autorstwa Miki Dunin. Znajdziecie w niej więcej rad dotyczących nie tylko teściowej, ale też między innymi żony, męża, przyjaciółki i radości życia. "Antyporadnik" zdobył Nagrodę Jury w plebiscycie na najlepszą książka psychologiczną. Wyniki poznaliśmy w czasie Targów Książki w Krakowie.
Już zanim się mała urodziła teściowa naciskała na to imię, że to po jej ukochanej babce, że takie ładne, tradycyjne itp. i wychowanie dzieci ; Teściowa zmienia naszej córce imię
Relacje z matkami partnerów bywają różne. Niestety nie zawsze te stosunki układają się poprawnie. Poznaj najgorsze zachowania teściowej! Czy doświadczyłaś któregoś z nim? Najgorsze zachowania teściowej: Wtrąca się w Wasz związek Zdarza się, że teściowe wtrącają się w Wasz związek. Monitorują życie syna, wypytują jak układa Wam się w małżeństwie, sprawach intymnych, finansach i wychowywaniu dzieci. Nieproszone udzielają rad i obrażają się, gdy się ich nie słucha. Wszystko wie lepiej Teściowe czasem zachowują się, jakby wszystko wiedziały lepiej. Na dodatek uparcie trzymają się swoich przyzwyczajeń, twierdząc, że kiedyś coś robiło się inaczej. Nie chcą zaakceptować zmian i dostosować się do aktualnych czasów. To może być źródłem frustracji i wielu nieporozumień. Nie słucha Cię Masz wrażenie, że z Twoją teściową nie da się porozmawiać. Wciąż tylko mówi, przy tym w ogóle Cię nie słucha. Nie liczy się z Twoim zdaniem i opinią, ignoruje Cię i nie szanuje. Wszystko robi po swojemu, nie przyjmuje uwag i Twoich wskazówek. Chce Cię kontrolować To, że teściowa chce kontrolować syna i nie potrafi odciąć pępowiny, jeszcze można zrozumieć. Ale gdy zaczyna rządzić i przejmować kontrolę nad Tobą, pojawia się problem. Teściowa wymaga, że zrobisz to, o co poprosi, nie przyjmuje odmowy i nie liczy się z Twoim zdaniem, ani opinią. Jeśli nie chcesz się dostosować obraża się, żali innym, ma do Ciebie pretensje i uwagi. Wychowuje Twoje dziecko To częste źródło konfliktów pomiędzy teściowymi a synowymi. Teściowe często wtrącają się w wychowywanie dzieci lub zachowują się tak, jakby lepiej znały i rozumiały ich potrzeby. Takie zachowania ranią matczyne uczucia i mogą prowadzić do wielu spięć. Krytykuje Cię jako matkę Wiele teściowych udziela rad i wskazówek odnośnie wychowania dzieci, nawet jeśli nikt ich o to nie prosi. Na dodatek oceniają i krytykują metody wychowawcze rodziców. Nie ma nic gorszego, niż skrytykować drugą kobietę za sposób, w jaki zajmuje się swoimi dziećmi. Relacje z teściową Zbudowanie poprawnych relacji z teściową może być trudnym zadaniem. Z badań społecznych przeprowadzonych przez OnePoll, wynika, że cztery kobiety na dziesięć mają złe stosunki ze swoimi teściowymi. W tym jedna na dwadzieścia kobiet zakończyła swój związek właśnie z powodu teściowej. Relacje z matkami partnerów bywają różne. Wszystko zależy od podejścia, oczekiwań i zachowań teściowych i synowych. Obie strony powinny się starać, aby stosunki między Wami były poprawne.
Teściowa wciąż mnie krytykuje i wtrąca się we wszystko. Już dzień po ślubie, kiedy przeprowadziłam się do Marka, teściowa dała mi do zrozumienia, że to jej dom i muszę się dostosować do panujących w nim obyczajów. W kuchni powiesiła regulamin. Poszczególne jego punkty dokładnie określały moje obowiązki.
Jak radzić sobie z nadopiekuńczą, albo zbyt obojętną babcią? Kto powinien zajmować się Twoim dzieckiem – mama czy teściowa? Jak sprzeciwiać się ich woli bez wywoływania awantury? Konflikty powstają z powodu różnicy warunków Waszego życia, a więc i doświadczeń. Babcia wykorzystuje te z własnego macierzyństwa. Jest pewna, że skoro jej metody się sprawdziły, teraz też będą przydatne. Boi się nowinek, nie umie np. założyć jednorazowej pieluchy, z rezerwą odnosi się do nowych trendów w wychowaniu. Warto, abyście dla dobra dziecka znalazły wspólny język. Nadopiekuńcza Mama ubiera moją córkę za ciepło, karmi ją na siłę i za często. Twierdzi, że to dla jej dobra, ale mnie to przeszkadza. Przyczyna sytuacji: Oczywiście babcia ma na względzie dobro wnuczki. Jej postępowanie wynika jednak i z obawy, że gdy dziecko zachoruje, Ty będziesz przekonana, że stało się to przez złą opiekę. Stąd tendencja do nakładania wnuczce trzech warstw ubrań i karmienia jej obficie, żeby „zdrowo rosła”. Nasza rada: Jeśli nie jesteście w konflikcie, zastosuj prosty sposób – nie zostawiaj babci wyboru. Najlepiej każdego dnia przygotuj dziecku odpowiedni zestaw ubrań. W kuchni podobnie – przyszykuj porcje jedzenia przeznaczone na cały dzień w specjalnie oznaczonych pojemnikach. To działa! Jeśli babcia szkodzi dziecku , np. jest za grube, a ona daje mu batoniki, powołaj się na autorytet lekarza. Pokaż jego pisemne zalecenia na dowód, że tak nie wolno. Chce nas kontrolować Teściowa chce rządzić w naszym domu. Przestawia meble, przegląda szafy. Jak jej powiedzieć, żeby przestała to robić? Przyczyna sytuacji: Kieruje nią nadmierna troska o syna. Uważa, że ma prawo do ingerencji, bo jest jego matką i babką jego dzieci, a Ty zapewne nie radzisz sobie z prowadzeniem domu. Nasza rada: Musisz powiedzieć teściowej spokojnie, ale wprost, że nie życzysz sobie takiego zachowania w swoim domu. Jeśli nie zechce Cię słuchać, ostrzeż ją, że będziesz zmuszona inaczej zorganizować opiekę nad dzieckiem . Osobiste przedmioty, np....
Moi przyszli teściowie co rusz wtracaja się, pouczają, wszystko muszą wiedzieć odnosnie naszych planów i życia. To nie tak ze tylko zapytaja ale narzucają swoją wizję, zrób to tak i tak
54 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 18115 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 7 sierpnia 2009 13:25 | ID: 41251 Wczoraj oglądałam program ...o teściowej, zakochanej w synu alkoholiku! Winna temu, ze on pije była wg. tesciowej wyłącznie żona... Czasem spotykamy się, ze teściowe próbują coś wmanewrować w nasze rodziny:) Co wtedy robicie? 7 marca 2011 09:32 | ID: 441726 Mama Julki (2011-03-07 09:29:26) annas82 (2011-03-07 09:24:36) U nas bywało bardzo ciężko, bo Teściowa lubiła żeby wszystko było po jej myśli. Teraz już problemu nie mam... No tak, choc pewnie wolałabys inne rozwiazanie... Ja problem mam znacznie mniejszy:) Myślę, że lepiej by nie było, ale to co się stało zaskoczyło wszystkich...Nie przypuszczałam, że tak krótko będę miała teściową... 7 marca 2011 09:33 | ID: 441730 annas82 (2011-03-07 09:32:05) Mama Julki (2011-03-07 09:29:26) annas82 (2011-03-07 09:24:36) U nas bywało bardzo ciężko, bo Teściowa lubiła żeby wszystko było po jej myśli. Teraz już problemu nie mam... No tak, choc pewnie wolałabys inne rozwiazanie... Ja problem mam znacznie mniejszy:) Myślę, że lepiej by nie było, ale to co się stało zaskoczyło wszystkich...Nie przypuszczałam, że tak krótko będę miała teściową... Tak w zyciu bywa... Moja teściowa ma 53 lata, od 2 lat chorje, ale mam nadzieje, ze wszystko skonczy sie dobrze. 7 marca 2011 09:35 | ID: 441733 Mama Julki (2011-03-07 09:33:41) annas82 (2011-03-07 09:32:05) Mama Julki (2011-03-07 09:29:26) annas82 (2011-03-07 09:24:36) U nas bywało bardzo ciężko, bo Teściowa lubiła żeby wszystko było po jej myśli. Teraz już problemu nie mam... No tak, choc pewnie wolałabys inne rozwiazanie... Ja problem mam znacznie mniejszy:) Myślę, że lepiej by nie było, ale to co się stało zaskoczyło wszystkich...Nie przypuszczałam, że tak krótko będę miała teściową... Tak w zyciu bywa... Moja teściowa ma 53 lata, od 2 lat chorje, ale mam nadzieje, ze wszystko skonczy sie dobrze. Zdrowia i sił Jej życzę! 7 marca 2011 09:38 | ID: 441740 annas82 (2011-03-07 09:35:28) Mama Julki (2011-03-07 09:33:41) Tak w zyciu bywa... Moja teściowa ma 53 lata, od 2 lat chorje, ale mam nadzieje, ze wszystko skonczy sie dobrze. Zdrowia i sił Jej życzę! Aniu, dzięki. 25 terusia Zarejestrowany: 26-12-2009 11:21. Posty: 4 7 marca 2011 09:43 | ID: 441752 Moj teściowa mieszka po sąsiedzku, nigdy mnie nie lubiła i nie lubi. A nastawia ja przeciwko mnie jej córeczka, która z teściami mieszka. Nastawia bardzo negatywnie, mąż wie o tym. Na szczęście nie przychodzi i nie wtrąca się za bardzo juz teraz po latach. Relacje nasze sa jednak słuzbowe. Ona traktuje mnie jak kogos obcego, a ja też odwzajemniam to uczucie. Na początku bardzo starałam się, ze by relacje były ciepłe, ale to było na nic, szwagierak to przewrotna, cyniczna osoba, która rodziców przeciwko wszystkim rodzeństwu tak nastawia negatywnie. Po latach dałam se na luz, nie chcą to nie, nie chodzę tam, nie utrzymuje kontaktów, tylko wtedy gdy mam "obowiązek" i jest ok. Radzę innym tez trakie zdrowo-rozsądkowe podejście, bo nikt nie zmusi nikogo, nawet teściową, aby polubiła synową. Mąż wie o tym, bo nie jest ślepy, tez po latach zauważy jaką ma siostre i rodziców. Po prostu przyzwyczaiłam się do takiego faktu. Wam tez tak radzę, bo nie warto przejmować się i brać sobie do serca takiego obrotu sprawy. Tymbardziej jak się jest w porządku wobec teściów. 26 halszka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 04-11-2010 09:18. Posty: 2629 7 marca 2011 09:46 | ID: 441757 Nigdy nie wtrącam się w życie małżeńskie moich dzieci ,chyba że mają problem wtedy staramy się z mężem pomóc .Mam z moją synową takie relacje że jeśli ma problem z mężem to mi opowie i wtedy z nim rozmawiam ...w końcu to mój syn i ja Go wychowałam!! 7 marca 2011 10:00 | ID: 441780 halszka (2011-03-07 09:46:49)Nigdy nie wtrącam się w życie małżeńskie moich dzieci ,chyba że mają problem wtedy staramy się z mężem pomóc .Mam z moją synową takie relacje że jeśli ma problem z mężem to mi opowie i wtedy z nim rozmawiam ...w końcu to mój syn i ja Go wychowałam!! Ja nigdy nie zwierzałabym sie teściowej z tego, co jest miedzy mna a meżem. Nawet mamie staram się tego nie opowiadać, bo uważam, ze to są nasze prywatne sprawy. Czasem takie zwierzenia mogą niepotrzebnie rozdmuchać sprawę. Jesteśmy wściekli, pokłóceni, powiemy parę słów za dużo, za chwilę my sie pogodzimy, a wrażenia teściowej czy mamy zostaną. 28 Alina63 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21. Posty: 18946 7 marca 2011 10:15 | ID: 441815 w rodzinie mojego męża panuje zasada , że teściowej należy przytaknąć , a w rezultacie zrobić po swojemu . Jednak sama po sobie wiem , że można być cierpliwym , ale do czasu . jej zasady są bardzo dziwne . Po nie można puszczać wody bo przeszkadza to sąsiadom . Wczoraj o w dzień zwróciła mi uwagę , że za głośno rozbijam mięso na kotlety schabowe , bo przecież pod nami ludzie mieszkają . Takie przykłady mogłabym mnożyć . Zastanawiam się jak długo jeszcze wytrzymam ... 29 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 7 marca 2011 10:44 | ID: 441853 30 julia 1 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 23-11-2010 11:05. Posty: 286 7 marca 2011 10:58 | ID: 441875 Alina63 (2011-03-07 10:15:16)w rodzinie mojego męża panuje zasada , że teściowej należy przytaknąć , a w rezultacie zrobić po swojemu . Jednak sama po sobie wiem , że można być cierpliwym , ale do czasu . jej zasady są bardzo dziwne . Po nie można puszczać wody bo przeszkadza to sąsiadom . Wczoraj o w dzień zwróciła mi uwagę , że za głośno rozbijam mięso na kotlety schabowe , bo przecież pod nami ludzie mieszkają . Takie przykłady mogłabym mnożyć . Zastanawiam się jak długo jeszcze wytrzymam ... u mnie jest to poczatku mnie to denerwowalo ale teraz jest mi to obojetne. 31 wikaG Zarejestrowany: 04-11-2010 22:39. Posty: 66 15 marca 2011 21:24 | ID: 453572 trzeba po prostu przestać sie przejmowac jak nie ma innej rady. niby to stereotyp, a tego wole unikać, ale najprawdopodobniej jest tak, że starsza pania wykanczaja hormony.... nerwy jej siadaja i dlatego jest nie do wytrzymania.... 32 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 15 marca 2011 21:49 | ID: 453620 wikaG (2011-03-15 21:24:56)trzeba po prostu przestać sie przejmowac jak nie ma innej rady. niby to stereotyp, a tego wole unikać, ale najprawdopodobniej jest tak, że starsza pania wykanczaja hormony.... nerwy jej siadaja i dlatego jest nie do wytrzymania.... Ja robię WRRRR..... i wychodzę:((( Wrzucam na luz, i choć moja teściowa nie wtrąca się, bo mamy bardzo mało kontaktu, to raczej sie nie stresuję:))) Już nie:))) 33 myszkaaa Zarejestrowany: 16-03-2012 17:08. Posty: 2 16 marca 2012 17:29 | ID: 761751 Witam wszystkich serdecznie;) a wiec jestem dwa lata poslubie i niestety moja tesciowa jest najgorsza i jak wredniejsza na calym swiecie !!!!zanim wyszlam za maz byla mila ,slodka i super, no ale niestety wszystko sie zmienilo zaraz po slubie;( dostalismy od tesciow moich dom w surowym stanie zrobilismy wszystko w nim od centralnego po umeblowanie choc nie chcialam prosilam mojego meza zeby to robic dopiero po przepisaniu no ale on sie upart ze teraz to robimy bo jego rodzice obiecali przepisac na niego ten dom!!!!!no ale wgruncie rzeczy przepisali dom ale na niego i jego brata a sami sie wrowadzili na dol to juz wogle jedna wielka tragedia;/;(a moja kochana tesciowa wchodzi mi normalnie na glowe jeszcze z nia nie mieszkam ale zaraz po slubie ciagle slyszalam to zle robisz zrob tak ,to nie tak ma byc a powinno tak a to cos tam jeszcze, dzis zostajemy na obiedzie wiec masz zgotowac dobry obiad (a jak zgotowalam to przyszla popatrzyla i powiedziala ze tego jesc nie bedzie) a jak juz wszyscy zjedli czyli moj maz jego tato i brat to przyszla do mnie i powiedziala ze mam jej firanki prasowac wtedy nie wytrzymalam pierwszy raz sie jej sprzeciwilam wiec sie wielce obrazila na mnie!!!!!! ja juz nie moge choc teraz jestem na graniac i planuje tu zostac przez 6miesiecy bo jak bylam w polsce to ciagle slyszalam od niej ze jej syn sie ze mna niczego nie dorobi vo nie moge znalezc sobie pracy!!!!! poprostu wysiadam teraz jak wroce to juz niestety bede z nimi mieszkac pod jednym dachem bo oni swoj rodzinny dom zostawili corce ktorej rowniez nienawidze bo ciagle tylko na mnie najezdza z moja tesciowka sa tak samo wredne i okropne !!!!!! czepiaja sie mnie ciagle ze nie mamy dziecie,jak kocham dzieci i bardzo bym chciala juz miec no ale nie chce miec dziecka w takich warunkach juz planujemy z mezem razem sie przeprowadzic za granice ale niestety to jest kwestia jeszcze 2lat co tu robic jak wytrzymac z tesciowa ????pomocy 34 ciasteczkooo Poziom: Maluch Zarejestrowany: 04-07-2012 09:38. Posty: 231 16 listopada 2012 15:33 | ID: 863976 witam, widze ze wątek dawno nie odwiedzany a ja dziś tu sobie poczytałam i twierdze że po ślubie najgorsze słowo z mojego słownika to teściowa... Niby ona sie nie wtrąca ale ma zdanie do wszystkiego i we wszystko ingeruje, nie mówie bo sprawiało mi to swojego czasu przyjemność-wspólne obiadki, kawki... teraz niestety zamieszkała z nimi ukochana córeczka i wszystko sie wywróciło do góry nogami samolubna, bezczelna dziewczyna która myśli że tylko ona się liczy i w zasadzie cała reszta daje jej do zrozumienia że faktycznie jest chodzącym pępkiem świata a ja odpoczątku uważałam że synowa to nie rodzina nie była i nigdy nie będe dla nich "zwykłym człowiekiem" raczej kimś komu wiecznie się czepiają. Od nie dawna jestem w ciąży nikt mi sie nie zapytal jak sie czuje czy jaka jest plec dziecka a z tesciowa widze sie raczej codziennie nie zpytal a dlaczego bo ich K. jest w ciąży to nic ich wiecej nie interesuje tylko córcia co by mi nie dolegało czego bym jeść nie mogła to zawsze bo K to a tamto... staję się to nie do zniesienia powoli i czasami wiem ze potrafie byc szczera do bólu ale szczerość to nie hamstwo! 35 anioleq Zarejestrowany: 07-11-2012 13:47. Posty: 74 16 listopada 2012 17:45 | ID: 864029 myszkaaa Twoja teściowa to tak jak moja zło wcielone. moja mi potrafi powiedzieć,, Ty gruba świnio '',choć ja jestem w ciąży A tak to swojej nie nawidzę,wtraca się tak jak Ty, wszystko najlepiej wie i najwięcej ma do powiedzenia. Muszę z nia mieszkac gdyż dom przepisany jest na męża,znośić jej uwagi i snute plany na temat mojego dziecka ,które w brzuszku jeszcze siedzi :) Paranoja. Lubię jej jednak ucierac nosa, robić na złość :) 36 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 16 listopada 2012 17:46 | ID: 864032 anioleq (2012-11-16 17:45:46) myszkaaa Twoja teściowa to tak jak moja zło wcielone. moja mi potrafi powiedzieć,, Ty gruba świnio '',choć ja jestem w ciąży A tak to swojej nie nawidzę,wtraca się tak jak Ty, wszystko najlepiej wie i najwięcej ma do powiedzenia. Muszę z nia mieszkac gdyż dom przepisany jest na męża,znośić jej uwagi i snute plany na temat mojego dziecka ,które w brzuszku jeszcze siedzi :) Paranoja. Lubię jej jednak ucierac nosa, robić na złość :) O matko.... Nie zazdroszczę:((( 37 anioleq Zarejestrowany: 07-11-2012 13:47. Posty: 74 16 listopada 2012 18:09 | ID: 864045 To są uroki mieszkania z teściami:) 38 ptaszek1984 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 27-02-2011 18:01. Posty: 51 29 maja 2013 22:34 | ID: 967490 Amoja teściowa była czasu.... zmieniła się ostatnio. nie wiem,może przez ten zawał co miała, może dlatego, że teraz z teściem maja swoje renty oboje. Jak wspomniałam była spoko. nie wtracała się, sama mówiła, że nie będzie ingerować w wychowanie dzieci itp. No a teraz, to słyszę, że jej wnuczkowi charczy w płucach, że jego pediatra to jakis konował, że jej chrześniak też tak charczałi miał to i to. Zaczyna mnie to wkurzać. Bo się już tyle osłuchałam, że jej syn jak był mały to z powodu rosnących zębów aż w szpitalu leżął, bo miał taką gorączkę, bo jej córka top jak miała 8 m-cy już chodziła, a dlaczego jej wnuczek jeszcze nie chodzi mająć 1rok i 2 m-ce..... nie podoba mi się to. Generalnie teraz zaczynam jednym uchem wpuszczac a drugim wypuszczac 30 maja 2013 10:12 | ID: 967562 ptaszek198 4 (2013-05-29 22:34:41) Amoja teściowa była czasu.... zmieniła się ostatnio. nie wiem,może przez ten zawał co miała, może dlatego, że teraz z teściem maja swoje renty oboje. Jak wspomniałam była spoko. nie wtracała się, sama mówiła, że nie będzie ingerować w wychowanie dzieci itp. No a teraz, to słyszę, że jej wnuczkowi charczy w płucach, że jego pediatra to jakis konował, że jej chrześniak też tak charczałi miał to i to. Zaczyna mnie to wkurzać. Bo się już tyle osłuchałam, że jej syn jak był mały to z powodu rosnących zębów aż w szpitalu leżął, bo miał taką gorączkę, bo jej córka top jak miała 8 m-cy już chodziła, a dlaczego jej wnuczek jeszcze nie chodzi mająć 1rok i 2 m-ce..... nie podoba mi się to. Generalnie teraz zaczynam jednym uchem wpuszczac a drugim wypuszczac Moja Natalka zaczęła chodzić w wieku 16 m-cy, na to nie ma reguły, spokojnie:) Olej to:) Za to jak Twój szkrab zacznie w końcu chodzić to od razu pewniej:) 30 maja 2013 11:35 | ID: 967601 Mama Julki (2011-03-07 10:00:08)Jesteśmy wściekli, pokłóceni, powiemy parę słów za dużo, za chwilę my sie pogodzimy, a wrażenia teściowej czy mamy zostaną. święte słowa. Ja zauważyłam, ze jak za dużo mówiłam mojej mamie to też nie było dobrze. teraz zawsze odpowiadam, ze u nas ok. A jak mam ochotę z kimś obgadać zachowanie męża rabię to z przyjaciółką ktora to samo robi ze swoim problemem - jeśli ma. A teściowa - pewnie gdybym mieszkała chociaż 200 km od niej byłoby super, ale tak to nasze sotsunki musiały stać się służbowe, rodzice mojego męża mieli kłopot z akceptacją tego, że ma on swoją rodzine, obowiązki i że u nas te obowiązki wyglądają inaczej niż u nich w domu i że zanim podejmniemy jakieś decyzje oboje to ze sobą konsultujemy. Długo mieli i mają do niego pretensje że jestem dla niego ważniejsza niż oni ale i on jest dla mnie ważniejszy niż moi rodzice. Relacje jak już napisałam są co najwyzej służbowe, nie mogę liczyć na pomoc, dobre słowo ale najważniejsza jest dla mnie moja rodzina i szkoda zycia na przejmowanie się innymi.
Ja mam teściową. Szanuję ją, szanuję bo włozyla wiele trudu w wychowanie swoich dzieci, przezyła swoje. Nawet jesli zrobi lub powie coś z czym się nie zgadzam, nie miałabym odwagi
Letnią, ogórkową porą na wielu blogach parentingowych nastąpił wysyp wpisów na temat teściowych. Obraz teściowej wyłaniający się z blogowych ramek jest dość typowy: teściowa jest brzydka, zła, niedobra, krzyczy i wtrąca się do wychowania dzieci. Czyta sobie Mama te, nieraz dość wulgarne, teksty i czuje, jak rośnie w niej i pęcznieje jakaś gigantyczna gula, która jak pęknie, to pokryje radioaktywnym pyłem Ziemię i okolice. Mama, która z natury i przyrodzenia jest zwierzęciem wybitnie złośliwym, ale która ciężką duchową pracą wyrabia w sobie anielską słodycz charakteru, nie napisze tekstu, jaki ciśnie się jej spod palców na klawiaturę. Mama trochę ochłonie i wyartykułuje kilka obiektywnych prawd, które sprawdziła na sobie jako synowa i teściowa ex aequo. Tak więc będzie teoretycznie i praktycznie, a także subiektywnie i obiektywnie. Po pierwsze i najważniejsze, należy pamiętać, że nie musimy się lubić. Serio, serio. Wiele synowych i teściowych cierpi z poczucia winy, bo jakoś nie mogą się do siebie nawzajem przekonać. Tymczasem nie ma takiego przepisu na niebie i na ziemi, który nakazywałby teściowej lubić swoją synową czy zięcia i vice versa. To jednak, że nie darzymy się jakąś wyjątkową sympatią nie oznacza od razu, że musimy się wzajemnie pozarzynać tępym nożem, wylewać na siebie wiadra złośliwych pomyj czy ośmieszać nawzajem prywatnie i publicznie. Brak wzajemnej sympatii nie powinien oznaczać braku wzajemnego szacunku ani dobrego wychowania. Trzeba dać sobie trochę czasu, przyzwyczaić się do nowej roli, porządnie obwąchać się nawzajem, jak dwa dobre psy. Bywa tak, że po kilku latach zdrowego dystansu, następuje zbliżenie i człowiek nagle odkrywa w swojej teściowej prawdziwą bratnią duszę. Oczywiście równie często sytuacja pozostaje tak samo napięta, jak na początku. Nie należy się tym przejmować, obwiniać siebie czy teściową, albo co gorsza męża, ale ze spokojem utrzymywać chłodne, chociaż uprzejme relacje. Mama zna taką rodzinę, w której zięć po kilkunastu latach od ślubu nadal zwraca się swoich teściów per panie Robercie i pani Zofio, a oni do niego panie Janku – i wszyscy są szczęśliwi i wcale nie czują się niezręcznie.* Po drugie (teraz będzie subiektywnie, a Mama będzie się biła we własną teściową pierś) trzeba tak ustawić wzajemne relacje, żeby zięć czy synowa nie czuli się zbytnio przytłoczeni życzliwością i chęcią udowodnienia, że są częścią naszej rodziny. Zięć to nie jest kolejny synek, jak Mama doświadczyła, tylko mąż córki. Synowa na tej samej zasadzie, to nie kolejna córka, tylko żona syna. I jako taką należy ją traktować. Trzeba wypracować w sobie wielką delikatność, która pozwoli młodemu małżeństwu usamodzielnić się i dojrzewać w ich własnym tempie i na ich własnych warunkach. Traktować bardziej jak partnerów w powołaniu do małżeństwa, niż jak niedoświadczone dzieci. Nie narzucać im swoich wizji ani złotych rad (oj, jak to boli!), a już na pewno metod wychowawczych (jakto, jakto???) Rozwój każdego organizmu zakłada fazę nieporadności i stawiania pierwszych koślawych kroków; przyspieszając ten proces na siłę można komuś zrobić wielką krzywdę. Pewnie, że w rok czy półtora po ślubie, młodzi bywają wciąż jakby nieogarnięci i nie wyzbyci swoich panieńsko kawalerskich nawyczków. Teściowa w tej sytuacji musi wziąć bardzo głęboki oddech i wspiąć się na wyżyny taktu, bo inaczej grozi wszystkim wybuch, po którym trudno się komukolwiek będzie pozbierać. Dobrze jest, jeśli współteściowe się lubią i są na drodze do nawiązania głębokiej przyjaźni, bo dobre plotki w dyskretnym towarzystwie mają magiczną moc rozładowywania burzowej atmosfery. Poza tym, można się się wspólnie pośmiać, wspominając pieluchowe lata własnych pożenionych dzieci. W tym miejscu przechodzimy do tego, co po trzecie, czyli ukochanych wnusiów babci. Mama, będąc mamą świeżo upieczoną, bardzo chętnie słuchała i równie chętnie stosowała rady dawane przez babcie i prababcie. Mama była, co prawda, naczytana do wypęku różnych wspaniałych poradników, ale prawie od dnia zero doświadczała wyższości wychowawczych i pielęgnacyjnych metod starodawnych nad nowomodnymi. Tak więc dla Mamy uwagi starszych nie były problemem; brała to, co chciała, a resztę traktowała z dystansem okraszonym miłym uśmiechem. No, ale Mama, to Mama, a inni są inni, nawet jeśli się ich urodziło. Warto pozwolić młodym rodzicom, na wypracowanie własnych procedur wychowawczych i sposobów ich egzekwowania. Mama, na przykład, jako młoda Babcia, postanowiła sprezentować wnusiowi Beniusiowi kołyskę; taką piękną, instagramową, biało-brzozową i scandi. Mama zawsze taką kołyskę chciała mieć, marzyła o niej przy każdym dosłownie dziecku, ale niestety, niestety, jakoś nigdy to jej marzenie nie mogło się spełnić. Tak więc darowując wnusiowi Beniusiowi tę kołyskę – cudo, Mama tak naprawdę zaspokoiła swoje odwieczne pragnienie. No i co? No i pstro, bo młodzi rodzice nie zamierzali korzystać z kołyski. A Mama się obraziła strasznie, ale potem jej przeszło, bo pomyślała sobie, że spokojnie kobieto, daj im oddychać. Niech kołyszą, albo nie kołyszą, to nie ma znaczenia, byle byli razem szczęśliwi. Mama próbuje cały czas powściągać swoje odruchy nadhojności, z coraz lepszym rezultatem. Nadmiar opacznie rozumianej miłości i życzliwości naprawdę może zabić. Po czwarte, jak żyć, kiedy się razem mieszka? Otóż należy stosować to wszystko, co Mama napisała powyżej, tylko bardziej. Wspólne mieszkanie jest bardzo trudne dla obu stron. Dla starej rodziny, bo nagle musi się posunąć i zrobić miejsce dla tych żółtodziobów, co wszystko chcą robić po swojemu. Dla nowej rodziny, bo na samym początku wspólnej drogi znalazła się w zasiedzianym domu, gdzie panują pewne zwyczaje, życie toczy się utartą ścieżką, wdraża się konkretne procedury, preferuje konkretne smaki, kultywuje specyficzne poczucie humoru i tak dalej. Dla zięcia, tudzież synowej, zamieszkanie z teściami jest przeżyciem dosyć hardcorowym – przypadkowy widok teścia czy teściowej w desusach, przemykających się chyłkiem do łazienki może wywołać spore emocje. Co się raz zobaczy, to się już nie odzobaczy. Podobnie zresztą nieszczęśni teściowie narażeni są na niezłe ataki serca na widok rozgogolonego zięcia, albo li też synowej w negliżu. Najlepsza rada jest taka: młodzi powinni wyprowadzić się do siebie najszybciej, jak tylko się da. Niech mają własny bałagan, o który nikt nie będzie miał do nich pretensji. Niech jedzą posiłki w porach, które im najbardziej odpowiadają. Niech w ogóle robią co chcą, na swoich własnych warunkach, najwyżej się ze sobą pokłócą. A potem pogodzą. I tak dalej. Jeśli jednak wyprowadzka jest z różnych względów niemożliwa, należy tak rozdzielić życie obu rodzin, jak tylko jest to możliwe. Trzeba wyjąć z zanadrza maksimum dobrej woli i wypracować pewien wspólny grafik obowiązków, tak, żeby wszelkie podstawowe prace domowe zostały jak najbardziej sprawiedliwie rozłożone, aby żadna nie stron nie czuła się wykorzystywana. Dobrze by było, żeby młoda rodzina miała na tyle dystansu do życia, żeby puszczać trochę mimo uszu narzekanie i zrzędzenie starszych państwa. Wiek ma swoje prawa i chociaż teściowie wiedzą, że wystarczy raz zwrócić uwagę, bo nikt nie jest głuchy, to jednak mechanizm nadawczy często im się trochę zawiesza, w związku z czym komunikat jest powtarzany bez końca. Poczucie humoru w takich sytuacjach jest bezcenne. Drogie synowe, drodzy zięciowie, pamiętajcie, że teściowa też człowiek. Jak to mówi poeta: “własną piersią dokarmiała, oczy mlekiem zalewała, wychowała jak umiała”. Chyba nieźle sobie poradziła, skoro wybraliście właśnie jej dziecko na towarzysza swojej drogi. Okażcie jej trochę wyrozumiałości, odrobinę życzliwości. Minie parę lat i staniecie na jej miejscu. I będzie wam tak samo głupio, jak jej. * Imiona zostały zmienione na potrzeby tekstu. Foto: David Clow/Flickr/CC BY-NC-ND
Najgorsze jest to, że zawsze wtrąca się też w wychowanie moich synów. Ja jako matka wiem bardzo dobrze, co jest dla nich najlepsze. Mimo wszystko teściowa twierdzi, że ma prawo oceniać moje metody wychowawcze. Ze względu na męża jakoś to wszystko toleruję, bo wiem, że zależy mu na tym, żebyśmy wszyscy mieli dobre relacje. canva.com
Mam problem z teściową polega na tym że wtrąca się wychowanie mojego do psychologa z nim bo nie daje sobie rady poniewaz pyskuje nam bije i wogóle jest nadpobudliwy ja robie mu zakazy a tesciowa je podwaza czyli mowi przy nim zebym mu bajke wlaczyla lub wypuscila go na dwor jak on ma zakaz za zle zachowanie ja juz mam serdecznie dosc a maz nie chce jej zwrocic mam robic? 2011-09-13, 17:08~annawa66 ~ Trzeba porozmawiać z teściową o tym, że chodzi Pani z dzieckiem do psychologa i na pewne rzeczy dziecku nie może Pani w tej sytuacji pozwalać. Proszę zwrócić uwagę, że teściowa nie powinna w obecności dziecka podważać Pani zdania - jeśli coś teściowej nie odpowiada to niech powie Pani na osobności. Ja myślę, że tutaj potrzebna jest szczera rozmowa o całej sytuacji i o problemie dziecka. 2011-09-13, 18:04markl ~ Ja jej mowilam ale ona twierdzi ze to glupota i ona z dziecmi nie chodzila do psychologa tylko ze teraz ma synka35lat utrzymuje jego i jego zonke z synkiem pije i kaze sie cmoknac w kut... nie lubi a moj maz a jej synek nic jej nie powie bo to jego matka 2011-09-13, 18:20~annawa66 Sytuacja jest rzeczywiście nieciekawa - nie wiem, czy ma Pani taką możliwość, żeby przynajmniej trochę ograniczyć teściowej kontakt z dzieckiem. Musi Pani stanowczo powiedzieć, że nie akceptuje Pani takiego zachowania i sobie tego nie życzy. Natomiast w dalszym ciągu trzeba do psychologa chodzić z dzieckiem - warto wspomnieć terapeucie o problemie z teściową, na pewno też coś doradzi. 2011-09-13, 20:12markl Dzięki za poradę ale to jest dość trudne ponieważ tesciowa mieszka na dole a my na my mieszkamy w domku na jak wczoraj maz wziol syna na dwór to sie go wszystko wypytywala bo mi synek jak bylo u psychologa i wogole mam poprosty glupią teściową 2011-09-14, 06:44~annawa66 Strony: 1 wątkii odpowiedzi ostatni post
. 191 295 118 285 483 290 201 169
teściowa się wtrąca w wychowanie dziecka