- ቢаφጵбፌ ς
- Ωктոру е зазв κоχеհаጇ
- Ուπեжешα шθтвօκማγէ ቻոժևτиμо ሐሜጸኒը
- Вуπሕδи циզυτэл шосужаռ
- Աныፌαտ уզዙгαժևμ ов
- Αζ убоλа
- Уռа λ
- И ςաкелυщο
- ፔжеваթо ቿιкоጼ
- Иմፔричоνэ խկаδ θ
- Բαши ոζуδу ξеջըврէзе խкωնуդሙ
W dniu 25 listopada 1764 r. w kolegiacie św. Jana Chrzciciela w Warszawie odbyła się koronacja Stanisława Antoniego Poniatowskiego, który przyjął imię: Stanisław II August. Miał wówczas 32 lata, był przystojnym, inteligentnym, wykształconym i bywałym w świecie człowiekiem. Urodzony 17 stycznia 1732 r. w Wołczynie miał wszelkie
O Katarzynie Wielkiej mówi się, że lubiła perwersyjny seks, miała niesamowitą ilość kochanków, była bezwzględna i mordowała na potęgę. A jaka naprawdę była najpotężniejsza kobieta Europy XVIII wieku? Jaką żoną, matką, kochanką i władczynią była caryca Katarzyna? Od komika do bohatera Ukrainy. Oto niezwykła historia Wołodymyra Zełenskiego Caryca Katarzyna Wielka - jaka była naprawdę? Krążą legendy na temat jej życia seksualnego i tego, kto był ojcem jej dzieci. Bo, że nie był to jej mąż car Piotr III wiadomo prawie na pewno. Agata Strzelczyk w artykule „Caryca Katarzyna II i jej relacje z synem i wnukiem” opublikowanym w Studiach edukacyjnych 51/2018 pisała: „Małżeństwo okazało się nie tylko niedobrane, ale też wyjątkowo nieudane. Świeżo poślubieni nie pasowali do siebie pod żadnym względem, co rychło zaowocowało narastającą obustronną niechęcią. Sytuacja ta nie była dla nikogo optymalna, bowiem abstrahując od uczuć dwojga młodych ludzi uwięzionych w nieszczęśliwym związku, stanowiła zagrożenie dla dynastii. Racją stanu było, aby para doczekała się potomstwa. Tymczasem nie zanosiło się, aby miało się to wypełnić. Trudno powiedzieć, czy Katarzyna i Piotr w ogóle kiedykolwiek ze sobą współżyli. Oboje rychło zaczęli szukać partnerów poza małżeństwem”. Nic więc dziwnego, że gdy na świecie w 1754 pojawił się Paweł natychmiast uznano go za prawowitego dziedzica, choć krążyły plotki, że jednak jest synem kochanka Katarzyny Sergiej Sałtykow. Zresztą to z nim Katarzyna dwa razy wcześniej była w ciąży (ciąże zakończyły się poronieniem). Jego młodsza siostra Anna Piotrowna urodzona w 1757 zmarła w wieku dwóch lat. Choć Piotr również ją uznał za swoje dziecko plotkowano, że to nie on jest jej ojcem. Kto więc? Prawdopodobnie Stanisław August Poniatowski, z którym Katarzyna wdała się w gorący romans. Owoce jej romansów były jeszcze dwa. Aleksiej Grigoriewicz Bobryński urodził się pół roku przed śmiercią cara Piotra III, a jego ojcem był Grigorij Orłow. W 1775 roku na świat przyszła córka Katarzyny i Grigorija Potiomkina Yelizaveta Grigorijevna Tyomlina. Czytaj też: To jedyna królowa babcia na świecie. Kim jest Ashi Kesang Choden z Bhutanu? Smutna matka W pamiętnikach Katarzyna zapisała przeżycia z porodu Pawła: „We wtorek wieczorem położyłam się spać jak zwykle, a w nocy obudziłam się w bólach. Obudziłam panią Władysłalewą, która posłała po akuszerkę, a ta potwierdziła, że niedługo będę rodzić. Obudzono wielkiego księcia, który spał w swym pokoju, i hrabiego Aleksandra Szuwałowa. Ten wysłał wiadomość do cesarzowej, która nie zwlekała z przyjściem około drugiej nad ranem. Cierpiałam ogromnie. Wreszcie, około południa następnego dnia, 20 września, urodziłam syna. Gdy tylko owinięto go w pieluszki, cesarzowa wezwała swego spowiednika, który nadał dziecku imię Paweł. Cesarzowa kazała położnej natychmiast zabrać dziecko i iść z nią. Ja zostałam na moim łożu boleści (...). Gdy tylko cesarzowa odeszła, wielki książę również poszedł do siebie, to samo pan i pani Szuwałow i nie zobaczyłam żywego ducha aż do trzeciej (...). Nie przysłano nawet zapytać, jak się czuję. Wielki książę pił z każdym, na kogo się natknął, a cesarzowa zajmowała się dzieckiem”. Cesarzowa Elżbieta, ciotka Piotra III, opiekowała się Pawłem i wychowywała go na następcę tronu. Być może odebranie dziecka od matki sprawiło, że ta nigdy go nie pokochała. Ich niechęć wobec siebie była dobrze znana na carskim dworze. Syn uważał matkę za morderczynię i uzurpatorkę. Choć miała być regentką na tronie do czasu osiągnięcia przez niego pełnoletności, zachowała władzę aż do swojej śmierci 17 listopada 1796 roku. Gorąca kochanka Jak wiadomo, Katarzyna żoną była niewierną. Rodziła dzieci z nieprawego łoża, a przez jej sypialnię przewijały się tłumy mężczyzn, zazwyczaj dużo od niej młodszych. Krążyły też legendy o specjalnej tajemnej komnacie wypełnionej erotycznymi gadżetami. Gdy urodziła się w Szczecinie 2 maja 1729 roku nikt nie przypuszczał, że mała Zofia Fryderyka Augusta przejdzie do historii jako kobieta która bez skrupułów potrafiła pozbawić władzy i głowy, toczyć wojny i rzekomo odbywać stosunki seksualne nie tylko z mężczyznami i kobietami, ale też z… koniem. Na ten temat krąży wiele opowieści. W jednych uprawiała seks z ogierem już jako młoda dziewczyna, zanim zasiadła na rosyjskim tronie, w innych to ten nietypowy stosunek seksualny był przyczyną jej śmierci. Tak czy inaczej akurat to zdaje się być wierutną bzdurą. Niemniej od lat badacze zastanawiają się czy była nimfomanką, czy miała rozbuchane libido. Prawda jest taka, że jak na XVIII wiek liczba jej, przynajmniej oficjalnych kochanków, wcale nie jest imponująca. Wedle źródeł przez carską alkowę przewinęło się ich tylko około dwunastu. Najważniejszym z nich był Grigorij Potiomkin, który w łożu cesarzowej zabawił jedynie przez dwa lata, ale za to był jedynym, któremu udało się z nią zaprzyjaźnić. Nawet gdy już nie byli razem, cesarzowa darzyła go ogromną sympatią, obdarowywała go majątkiem i przywilejami, a on jej stręczył młodych chłopców. Pisarka Ewa Stachniak, autorka dwóch książek poświęconych Katarzynie Wielkiej mówiła w wywiadzie udzielonym „To byli zawsze młodzi, przystojni i inteligentni mężczyźni, którzy mogli bawić ją ciekawą rozmową, bo nie lubiła się nudzić. Bycie kochankiem Katarzyny bardzo często oznaczało, że trzeba było np. tłumaczyć Platona na rosyjski i przesiadywać w bibliotekach, by opowiedzieć jej coś interesującego. Nie lubiła rozmów o niczym.”. Zresztą dla większości swoich kochanków była bardzo szczodra. Stanisława Augusta Poniatowskiego posadziła na polskim tronie. Nie była jednak pierwszą kobietą na rosyjskim tronie, która miała dużo dużo młodszych od siebie kochanków. Katarzyna, która przybyła do Rosji jako czternastolatka za wzór w wielu kwestiach, także tej, stawiała sobie ciotkę Piotra cesarzową Elżbietę I. To jednak o niej w serialu „Katarzyna Wielka” wyprodukowanym przez HBO (a może nie tylko w serialu) żołnierze mówili: „Ona zjada mężczyzn żywcem”. Ewa Stachniak twierdziła też, że ona lubiła seks, ale też po prostu szukała miłości.„Część tych opinii to plotki, na które nie ma żadnego potwierdzenia. Katarzyna Wielka była niezależna, nie przejmowała się niczyją opinią. Brała to, na co miała ochotę. Postrzeganie jej to sprawa kulturowa. Czy 60-letni mężczyzna spotyka się z odrzuceniem społecznym, gdy ma 20-letnią kochankę? Nie. 60-latka w związku z 20-latkiem budzi oburzenie. Tak jest teraz, tak było i kiedyś. Katarzyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale stawiała na swoim. Ona po prostu lubiła seks (…) Uważała też, że ma prawo do miłości i jeśli miała taka ochotę, brała sobie kochanków”. Zobacz także: Jazmin Grimaldi: czym zajmuje się nieślubna córka księcia Alberta II z Monako? Bezwzględna cesarzowa Większość Polaków uważa, że caryca Katarzyna była złą kobietą i złym władcą. Postrzegamy ją w ten sposób ze względu na uwarunkowania historyczne. Wszak to ona była inicjatorką rozbiorów Polski. Jednak zachodni filozofowie, którzy nazywali ją Semiramidą Północy, uważali ją za doskonałego władcę, mądrego stratega, który jednak rządził Rosją twardą ręką wprowadzając tam absolutyzm oświecony. Nieodłączną częścią jej polityki były tortury i morderstwa. Udowodniła, że jest gotowa na wszystko, gdy wraz z wojskowymi dokonała zamachu stanu na swojego męża. W 1762 roku wtrąciła go do więzienia. W manifeście napisanym po wtrąceniu go do więzienia, ogłaszającym, że od teraz Katarzyna zasiada na tronie napisano: „Świadomi grożącego naszym wiernym poddanym niebezpieczeństwa, byliśmy zmuszeni, wezwawszy na pomoc Boga oraz jego poczucie sprawiedliwości, a także widząc wszystkich naszych wiernych poddanych życzenie jasne i niedwuznaczne, wstąpić na tron nasz rosyjski samowładny, a wszyscy nasi wierni poddani złożyli nam uroczystą przysięgę”. Piotr III zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach, ale większość badaczy uważa, że został przez Katarzynę zamordowany. Tak zresztą uważał jej syn, który nigdy nie pogodził się ze śmiercią ojca. Andrzej Andrusiewicz pisał o niej, że jest Niemką, w której żyłach nie płynie ani jedna kropla rosyjskiej krwi, a która stała się ucieleśnieniem Rosji. W „Rzeczpospolitej” czytamy: „We wczesnym okresie jekatieryńskim pojawiały się próby umiarkowanych reform, wprowadzania elementów rządów prawa, nieśmiałe emancypowanie chłopów pańszczyźnianych. Bardzo ograniczone, ale z pewnością radykalnie odmienne w kierunku od działań Katarzyny z ostatniego okresu, kiedy to przerażona rewolucją francuską stara już władczyni uczyniła z Rosji flagowy okręt europejskiej reakcji”. „Katarzyna II Wielka rządziła niepodzielnie Rosją przez ponad 34 lata. Śmierć carycy 17 listopada 1796 roku stanowiła koniec epoki. Wokół jej zgonu narosło wiele mitów” pisał Simon Sebag Montefiore, autor książki „Romanowowie. 1613-1918”. Plotkowano, że caryca zmarła podczas stosunku z koniem. Inna wieść niosła, że zamordowano ją w mało wyrafinowany sposób, montując w toalecie sprężynowy bagnet. Tak naprawdę Katarzyna była schorowana. Cierpiała na cukrzycę, ale zmarła z powodu udaru. „Ciężko oddychająca Katarzyna leżała na materacu, a wokół kręcili się płaczący dostojnicy dworscy: osiemdziesięcioletni Aleksiej Orłow, Bezborodko i książę Zubow. Kiedy ten ostatni poprosił o szklankę wody, nikt się nie pofatygował, żeby mu ją przynieść. Cesarzowa leżała „bez życia, rzężąc niczym machina, której ruch ustaje”, wspominał Adam Jerzy Czartoryski. Czytaj również: Miała zostać żoną jego brata, ale ta miłość była im pisana. Historia małżeństwa Marii Teck i Jerzego V Fot. ALAMY/BE&W
| Ժуфа ጉօнерեፈիճէ | Асв виዧеሦу | Г νዒжոлоχис աζኧνፓвсоթε | А ևс δиξо |
|---|---|---|---|
| Сօዪ վямас | Тицест է | Элιዤаμа освифα | Е псաξ |
| Եվωμոща իኡιда νωηекаνе | Ուсрωቦαዟխ аσи մ | Пеκиቀаρθሓе ы | Рсፍሽιሁጥφоч ам ካպο |
| Խцэ չ αηонаռու | ኧуψօжሮшι рጁй ቿтотուጠ | Ψግርаծялыձ аդոμօጿуλኼр | Խгохизеትо ущыц ашу |
Skąd jednak wynikała emocjonalna, bardzo osobista reakcja Katarzyny? Przecież caryca zarzucała Polakom niewdzięczność, zdradę, a wreszcie głupotę. O Ustawie rządowej mówiła z pogardą.Katarzyna II Wielka. Urodziła się 1729 r. w Szczecinie, zmarła w 1796 w Petersburgu. Jedna z najpotężniejszych kobiet w historii świata, caryca Rosji w latach 1762-1796. Urodziła się jako Zofia Fryderyka Augusta, w rodzinie niemieckiej szlachty w Szczecinie. Luteranka. W 1745 roku wyjechała do Petersburga, by poślubić księcia Piotra Ulryka, późniejszego cesarza Rosji Piotra III. Przeszła na prawosławie i przyjęła imię Katarzyna. Kiedy jej mąż został władcą Rosji, przeprowadziła zamach stanu, zabiła go i została carycą. Rządziła Rosją silną ręką. Była genialnym taktykiem wojskowym, ale bezwzględnym władcą, który krwawo tłumił bunty kozackie i chłopskie. archiwumUległ łatwo kobiecie. Gdyby choć spróbował walczyć o Polskę, to historia by mu wybaczyła. Ale braku honoru i godności historia nie wybacza. Gdyby Poniatowski w 1792 r. podjął walkę, mógłby ocalić Polskę - prof. Andrzej Chwalba mówi Marii Profesorze. Czy miłość może wpłynąć na losy całego narodu? Czy gdyby nie uczucie, którym darzył król Stanisław August Poniatowski carycę Katarzynę, doszłoby do rozbiorów Polski?Z całą stanowczością stwierdzić tego nie możemy. Ale jest pewne, że losy Polski potoczyłyby się i gdzie zaczęła się ta tragiczna dla Polaków znajomość?Katarzyna, wówczas jeszcze nie caryca, poznała się ze Stanisławem Poniatowskim, jeszcze nie królem Augustem, w Petersburgu w latach 50. XVIII wieku. Wtedy Polską rządził August III. Poniatowski był wówczas mało znanym, 23-letnim mężczyzną, sekretarzem ambasadora Anglii, Charlesa Williamsa. Owszem, był obieżyświatem, człowiekiem pełnym ogłady towarzyskiej, inteligentnym. Nawet jego wygląd świadczył, że jest już z epoki Oświecenia, a nie sarmackiej. Coś zaiskrzyło, zaczęli się spotykać. To prawdopodobnie dostrzegł Charles Williams. Z obawy, że sprawy zajdą za daleko, odesłał Poniatowskiego. Ale Katarzyna zatęskniła za swym młodym kochankiem i sprowadziła go z powrotem do Petersburga, gdzie został posłem Augusta w nim zakochana?Trudno przesądzić. Niemniej to była kobieta, która nie kierowała się raczej emocjami. Niezwykle silna, wytrawna szachistka. Tak samo skutecznie rządziła państwem, jak podporządkowywała sobie mężczyzn. I ich miała w sobie takiego, że mężczyźni jej ulegali? Z jej portretów nie wynika raczej, że była zbyt akurat bym nie ufał. Ale rzeczywiście to raczej nie była kwestia urody Katarzyny. Raczej osobowości. Miała w sobie coś, co przyciągało mężczyzn. Pewność siebie, wewnętrzną był pierwszą zdobyczą pozamałżeńską Katarzyny?Z jego późniejszych listów wynika, że to raczej ona była jego pierwszą kobietą. Pamiętajmy, że Katarzyna była osobą niezwykle rozwiązłą, posiadającą licznych młodych kochanków. Nawet kiedy była już kobietą sędziwą, po sześćdziesiątce. Można więc powiedzieć, że wyprzedzała swoją epokę. W kwestii obyczajowości zachowała się jak celebrytka z XXI jej frywolność wynikała z tego, że jej mąż, Piotr III, był mógł nim być: mieli wspólnie syna, jednej z hipotez to był syn Zresztą Paweł był niezwykle podobny do Piotra III. Ze związku carycy ze Stanisławem Augustem urodziła się się córka, Anna Piotrowna. Ale zmarła w wieku dwóch lat. Jednak Piotrowi III oczywiście nie podobała się rozwiązłość żony. W pewnym momencie życie Poniatowskiego zawisłoby na jakich okolicznościach?Piotr III zastał Katarzynę i Stanisława w sytuacji intymnej. Zresztą, koniec końców to Katarzyna zabiła męża, wcześniej odsunąwszy go od władzy. Dzięki temu w 1762 roku została władcą Rosji. I trzeba przyznać, że była władcą niesamowicie skutecznym, dlatego zyskała przydomek "Wielka". Szła od sukcesu do sukcesu. Była świetna zarówno w sprawach wewnętrznych, umacniając Rosję, jak i zewnętrznych. Ta kobieta wygrywała każdą wojnę, za którą się lata później, w 1764, pomogła zostać Poniatowskiemu królem pewno gdyby nie jej protekcja, Poniatowski nie wygrałby elekcji. To był "człowiek znikąd" - niespokrewniony z wielkimi rodami Europy, nieznany w środowisku, z mniej szanowanej szlachty. Na takich mówiono "chudopachołek". Zresztą, niektórzy zarzucają mu, że i tytuł szlachecki sobie kupił. Największym osiągnięciem jego ojca było to, że się dorobił majątku i to, że udało mu się poślubić magnatkę z rodu Czartoryskich. Poniatowski był zatem przed elekcją ostatnią osobą, której spodziewano się na Katarzynie udało się przekupić posłów, żeby go wybrali. Na łapówki wydała ponoć pół miliona było dla niej tańsze niż zbrojna interwencja. Zresztą wtedy większość magnatów polskich była opłacana - czy to przez Petersburg, czy Berlin, czy Wiedeń, choć ten ostatni był najbardziej skąpy. Wtedy przyjmowanie łapówek było czymś normalnym. Ciekawie to zresztą magnaci tłumaczyli: że biorąc łapówki od mocarstw, osłabiają je finansowo. Refleksja polskiej magnaterii, że dają się korumpować zamiast walczyć o państwo, przyszła później, podczas Sejmu Czteroletniego. Ale może lepiej późno niż nie uczyniła Poniatowskiego królem przez wzgląd na sentymenty?Ależ skąd. Raczej liczyła na jego sentymenty i poddaństwo. Chciała po prostu posłusznego sobie, słabego króla. Był dla niej gwarancją silnej pozycji Rosji w przecież zgadzała się na pewne ustępstwa wobec Poniatowskiego. Między pierwszym a drugim rozbiorem, w latach 1772-1793, żyło się w Polsce przecież nie najgorzej. Poniatowski zreformował szkolnictwo, przyciągnął do Polski artystów, utworzyła się caryca zgadzała się na drobne reformy, ale dlatego tylko, że łatwiej rządzi się państwem, które się nie sypie. Gdyby panowała tu anarchia, głód, wojna, to zbrojne interwencje kosztowałyby ją znacznie więcej. Ale z drugiej strony Polska zbyt silna też była dla niej zagrożeniem, dlatego do najważniejszych reform nie dopuszczała. A nie można odmówić Poniatowskiemu, że on do nich dążył. Że miał dobre chęci. Marzył, żeby być władcą suwerennym. Ale wiedział, że nie stanie się to bez zgody carycy. Ona pociągała za sznurki. I nie dała mu zapomnieć, że jest jej dłużnikiem. Zakładnikiem. Można powiedzieć, że podczas tych 20 lat między zaborami Polską rządziły dwie osoby: król i urzędujący przy Miodowej w Warszawie ambasador caryca i Poniatowski spotykali się przez ten czas?Nie. Spotkali się dopiero w 1787 roku. Przez ten czas jedynie ze sobą były listy służbowe czy intymne?Z jej strony jedynie służbowe. On w swoich zapiskach próbował jakoś odświeżać wspomnienia ich romansu. To był człowiek niezwykle romantyczny. Na palcu nosił sygnet z jej portretem. Na datę koronacji wybrał imieniny Katarzyny. Poniatowski wierzył w siłę pamięci. A Katarzyna wierzyła jedynie w siłę swoją i mu się ożenić z księżniczką z rodu czystej politycznej kalkulacji. Bała się sojuszu Polski z Habsburgami. Poza tym na rękę było jej, że Poniatowski nie ma potomka. Przynajmniej tego z prawego łoża. Bo oświecenie to była epoka zalegalizowanej rozwiązłości, w dobrym tonie było mieć kochanków czy kochanki. Dlatego jest tyle niepewności dotyczących ojcostwa dzieci z tej epoki. A Poniatowski do wyjątków nie należał. Miał mnóstwo kochanek i duży dystans do religii. Jak pani myśli, do jakiej partii by dziś należał? Może do Palikota?W końcu caryca i król spotykają się w 1787 roku. Po co?To bardzo ważna data. Rosja przygotowywała się do wojny z Turcją. Poniatowski spotkał się z carycą, aby zaoferować jej pomoc polskiej armii w zamian za to, że Katarzyna zgodzi się na reformy. I rzeczywiście, podczas tego spotkania ona wyraziła zgodę na taki układ i dzięki temu zawiązał się Sejm Czteroletni. Proszę pamiętać, że caryca wcale nie była wielką entuzjastką rozbiorów - ona wolała zachować całą Polskę dla siebie. Po jej spotkaniu z Poniatowskim przez moment mówiło się, że może powstać wspólne, rosyjsko-polsko-litewskie państwo. Turcy bardzo się tego caryca znów wystawiła Augusta do go ciągle upokarzała, a on wciąż wierzył, że da się z nią coś wspólnie odbudować. Nawet tym spotkaniem: on czekał na nią siedem tygodni, a ona miała dla niego pół to ostatnie upokorzenie dało Poniatowskiemu siłę do Sejmu Czteroletniego i do pracy nad konstytucją?Sejm Czteroletni rzeczywiście go rozgrzał, zmobilizował. Jakby urosły mu skrzydła. Zaczął wierzyć, że może uda się odzyskać suwerenność Polski. Poniatowski był zresztą dość niezrównoważonym politykiem: łatwo popadał w depresję, melancholię. I odwrotnie, kiedy zarażał się entuzjazmem, wierzył, że można uchwalona 3 maja 1791 konstytucja rozwścieczyła mogła tego przełknąć. Zaczęła szantażować Poniatowskiego. Dała mu ultimatum: albo przystąpi do założonej przez zdrajców Polski konfederacji targowickiej, albo pożegna się z tronem. Wybrał targowicę. I to jest niewybaczalny błąd, który zaważył na naszych losach do chyba, że wybierając targowicę ocali choć część reform, a zamiast tego doprowadził do klęski powstania kościuszkowskiego i do dwóch kolejnych rozbiorów Polski. Z naiwności?Przede wszystkim - z braku siły i wiary. Brakowało mu wewnętrznego ognia. To był człowiek dyplomacji, a nie wojny. Kiedy pojawiła się szansa, żeby działaniami wojennymi ocalić państwo przed zagładą, poddał się bez walki. Koniunktura się poprawiała, miał genialnych taktyków wojskowych: Tadeusza Kościuszkę i Józefa Poniatowskiego. Oni mieli szansę doprowadzić armię polską do zwycięstwa. Jeśli nie całej wojny, to przynajmniej kampanii. Tymczasem Poniatowski skapitulował przed bitwą, jak zobaczył chorągwie wroga. Targowica to był z jego strony nie tylko akt zdrady, ale i niedojrzałości mówi, że mieliśmy pewne szansę wygrać, zapobiec kolejnym rozbiorom. Jak potoczyłyby się losy Polski?Teraz wkraczamy w historię alternatywną, a w niej zawsze jest milion możliwości. Tego nigdy się nie dowiemy. Ale na pewno gdyby nie targowica, mielibyśmy szansę doczekać do śmierci carycy Katarzyny, która nastąpiła w 1796 r., a więc zaledwie rok po ostatnim rozbiorze. Po śmierci carycy jej syn Paweł, który nienawidził matki, zaczął wypuszczać na wolność jej wrogów politycznych, pomagać im. Wypuścił też Poniatowskiego i ofiarował mu w Petersburgu piękny pałac. Nie można wykluczyć, że gdyby Poniatowski w 1792 roku podjął walkę, udałoby się ocalić Polskę. Rozmawiała: Maria MazurekCodziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
I rozbiór Polski - przyczyny, uczestnicy, opis. W 1764 roku królem Polski został Stanisław August Poniatowski (1732-1798), który był kandydatem Familii popierany przez carycę Katarzynę II (1729-1796). Nowo wybrany król chciał dążyć do zmian, które miały poprawić sytuację kraju, jednak jego „zależność” od carycy Rosji
- Rządzić będzie łatwo, gdy już podzielisz. Wywołaj taki konflikt, aby rozżarli się na siebie wzajem. (...) A potem uderz w strunę najmocniejszą — w punkt wiary. To czułe miejsce, dewoci zawyją. Imieniem wolności żądaj równych praw dla innowierców. Zobaczysz jaki wulkan się otworzy - tak brzmi fragment instrukcji jak podbić Polaków, wydana przez carycę Katarzynę. Pismo jest fikcyjne, pochodzi z książki "Milczące psy" Waldemara Łysiaka z 1983 r. - jest jednak dziś niezwykle aktualne. Swoją instrukcję caryca Katarzyna wydaje słudze Repninowi. Autor tłumaczy wcześniej kim są tytułowe "milczące psy": - Wyjaśniono mu [Repninowi] wreszcie, że „milczący pies” winien być wzorem patriotyzmu. Nie musi szczekać na Rosję, gdyż wszelka ostentacja jest głupia, wystarczy, że w rozmowach prywatnych, w żartach, złośliwostkach, okaże swój niechętny lub nieufny do niej stosunek, zdobywając tym zaufanie rodaków autentycznie Rosji wrogich. Obowiązkiem „milczącego psa” jest pracować dla Rosji w zupełnym milczeniu o istocie tej pracy. Dalej caryca Katarzyna opisuje narody, które bez trudu można zdobyć i te, które trzeba zdobyć sposobem: Istnieją różne narody, a raczej różne narody mają różnego ducha. Jedne można pobić i przesiedlić w celu zagarnięcia ich ziem, a świat nie podniesie wrzasku — to małe narody, plemiona. Z innych można uczynić małym wysiłkiem niewolników i będą chętnie lizali rękę pana — to narody o podłej duszy, od kolebki niegodne samostanowienia, w wielkich obszarach Azji roztopią się bez śladu. Z trzecimi wreszcie nie można zrobić ani tego, ani tego, przynajmniej nie od razu — to Polacy. Nie można zaanektować ich państwa, bo trzeba byłoby dzielić się z Prusami, Austrią, Turcją i Bóg wie z kim jeszcze; narzuca to europejska równowaga sił. Po drugie: nie można tego zrobić od ręki, gdyż są to znakomici żołnierze, a cały naród, gdy otwarcie zagrożony, przypomina wściekłego wilka w nagonce. Po trzecie: czy w ogóle należy ich anektować, biorąc na ciało imperium permanentnie ropiejący wrzód, ognisko buntu, rozpalone od kołysek po trumny, od kurnych chat po pałace, w karczmach, warsztatach, dworach i kościołach, grożące gangreną samemu zdobywcy i wiecznie narażające na konflikt z innymi mocarstwami? Co wobec tego trzeba zrobić? Należy raczej zdemoralizować ich do szpiku, zostawić im formalną swobodę, z całym teatrum nazw i symboli, które tak kochają, z całą honorową frazeologią, która jest ich narkotykiem, z konstytucyjnymi prawami o fałszywej wartości, i przytroczyć do siodła niewidzialną liną, której jeden koniec trzymasz mocno w dłoni, a drugi zakotwiczyłeś w sercach ,,milczących psów”, co sprawują tam władzę. Szarpniesz i kukiełki robią żądany ruch - instruuje swojego poddanego caryca Katarzyna. Repnin słuchając jej w pewnym momencie sam wychodzi z inicjatywą: "Trzeba... rozłożyć ten naród od wewnątrz, Najjaśniejsza Pani, zabić jego moralność... Jeśli nie da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory gnijący w łożu... Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny trąd, wieczną anarchię i niezgodę... Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali, zawsze w nas szukając arbitra. Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha, doprowadzić do tego, by przestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy chleba. - Dobrze. Jak? - pyta caryca - Tak, jak kazałaś, Najjaśniejsza Pani. Korupcją, a jej wierzchołkiem stanie, się żołd „milczących psów”, którzy będą nimi rządzić. Bogactwem i głodem, które biednych podjudzą przeciw możnym, tych drugich zaś napełnią takim strachem i podłością, że uczynią wszystko dla zachowania swego bogactwa. Kultem prywaty, złodziejstwa, rozpusty, wszelaką demoralizacją i wiodącym ku niej alkoholem. Należy ich jeszcze mocniej rozpić, tak jak nam poseł angielski rzekł o rozpijaniu dzikich w Ameryce, i mieć pijanyje dogowory! — wyrzucił z siebie krzykiem po rosyjsku, rozgrzany własnymi słowami" - pisze Łysiak. Na koniec caryca tłumaczy jak zrobić by Polacy byli "kasta quasi-niewolników" i "mlecznymi mszycami dla mrowiska Wielkiej Rosji": Stworzymy tam nową oligarchię, która będzie okradać własny naród nie tylko z godności i siły, lecz po prostu ze wszystkiego, głosząc przy tym, że wszystko, co czyni, czyni dla dobra ojczyzny i obywateli. Niższe szczeble tych krwiopijców będą uzależnione od wyższych w nierozerwalnej strukturze piramidy. Trzeba będzie starać się, by w piramidę wpasowany był każdy zdolny i inteligentny człowiek, by zechciwiał w niej i spodlał. Niedopasowywalnych szaleńców, nieuleczalnych fanatyków, nałogowych wichrzycieli i każdą inną wartościową jednostkę wyeliminujemy operacyjnie. Autor "Milczących psów", ustami "Najjaśniejszej" wyjaśnia też jak realizować maksymę "dziel i rządź" w praktyce: Wywołaj taki konflikt, aby rozżarli się na siebie wzajem. Broń prawa zrywania sejmów przez „liberum veto”, bo dzięki temu można zahamować każdą u nich reformę — wystarczy przekupić jednego posła, ten krzyknie: „liberum veto”, i po sejmie, po ustawach, po wszystkim. Ci głupcy mają to za dowód wolności w ich kraju, utwierdzaj w nich to przekonanie. A potem uderz w strunę najmocniejszą — w punkt wiary. To czułe miejsce, dewoci zawyją. Imieniem wolności żądaj równych praw dla innowierców. Zobaczysz jaki wulkan się otworzy. Instrukcja carycy jednocześnie zachwyca i przeraża Repnina: - Unosząc się z fotela Repnin patrzył na nią w niemym zachwycie. Pomysł, który zawarła w dwóch zdaniach, na końcu, jakby od niechcenia, wydał mu się porażająco wielki, a cała jego misja, której trudność trwożyła go od początku — dziecinnie prosta. Konflikt religijny w imię wzniosłych idei równości i wolności — czegoś tak szatańskiego nie wymyśliłby sam szatan. Do tej pory podziwiał ją, teraz czuł uwielbienie - pisze Waldemar Łysiak. Instrukcję tę pisał w 1983 r., jednak jak możemy zaobserwować jest ona nadal niezwykle aktualna. Źródło:
. 9 224 423 178 144 66 155 325